Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
109
BLOG

Lech Kaczyński - reaktywacja?

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 48

Lech Kaczyński udzielił ostatnio dwóch wywiadów: „Rzeczpospolitej" i „Newsweekowi". Oba są jakościowo odmienne od tego, co mogliśmy usłyszeć od prezydenta wcześniej.

Rzucają się w oczy trzy sprawy.

Po pierwsze - prezydent nie rozpamiętuje upadku koncepcji koalicji PiS i PO.

Po drugie - prezydent jest umiarkowany i konkretny w swojej krytyce rządzącej koalicji. Uderza tam, gdzie faktycznie daje się to uzasadnić - czyli przede wszystkim w politykę zagraniczną. Pytany przez dziennikarzy „N" o sprawy wewnętrzne jest stosunkowo lakoniczny, co nie znaczy, że nie wyraża swojej opinii.

Po trzecie - prezydent nie skarży się prawie wcale (poza bodaj jednym zdaniem w „Rz") na media.

Poza tym wszystkim mówi konkretnie, jasno, spójnie, przejrzyście i przekonująco tłumaczy swoje motywacje i działania.

To odejście od dotychczasowego schematu, wedle którego przebiegały wszystkie wywiady prezydenta. Musiały w nich być dwa żelazne punkty, niezależnie od tego, jaki był główny temat: oskarżenia, a właściwie żale wobec mediów, połajanki pod adresem Platformy i wynurzenia o tym, dlaczego PiS musiał rządzić z Samoobroną i LPR. Tym razem ten wątek przewija się marginalnie jedynie w wywiadzie w „N". Prezydentowi to oczywiście nie pomagało, przeciwnie: ugruntowywało jego negatywny wizerunek jako osoby wiecznie niezadowolonej, szukającej winy w innych zamiast w sobie, obrażonej, będącej w nieustannej defensywie.

Żeby było jeszcze ciekawiej, w „N" prezydent krytycznie odnosi się do aneksu do raportu z likwidacji WSI, potwierdzając zresztą mimochodem potencjalne zarzuty wobec Antoniego Macierewicza i jego metody pracy. To mały przełom w traktowaniu tego wątku i osoby samego Macierewicza.

Z wieloma tezami i poglądami prezydenta można dyskutować. Z wieloma można się nie zgadzać. Nie o to tutaj chodzi. Rzecz w tym, że mam wrażenie, iż prezydent jakoś zaczyna się odnajdować. Być może to skutek sytuacji z Gruzją, gdy wreszcie Lech Kaczyński umiał złapać wiatr w żagle. W każdym razie zakładam, że gdyby od początku kadencji prezydent był prezydentem z Gruzji i z obu opublikowanych właśnie wywiadów, jego dzisiejsze notowania byłyby na wyraźnie wyższym poziomie.

Czy taki Lech Kaczyński ma w nadchodzących wyborach szansę? Nie wiem - być może jest za późno, żeby zgromadzić większe poparcie, może nie. Wiem natomiast, że nie przeraża mnie kohabitacja sama w sobie. Chciałbym natomiast, żeby między obiema jej stronami istniała autentyczna równowaga, bo tak jest zdrowiej i bezpieczniej. Dlatego wolę widzieć Lecha Kaczyńskiego w formie, energicznego i zdecydowanego niż jako lame duck.

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka