Wyobraźmy sobie, że Sacha Baron Cohen zrobił film o Polsce. Nie „Borata”, ale np. „Cześka”. Wolę nawet nie myśleć, co by się działo…
Konferencja wicepremiera Giertycha. Wicepremier żąda oficjalnych przeprosin od amerykańskiego rządu. Poseł Wierzejski sugeruje, że Cohen jest homoseksualistą, a film powstał z niemieckiej inspiracji. Minister Fotyga po obowiązkowej konsultacji z prezydentem zapowiada oficjalne wystąpienie dyplomatyczne. Prezydent odwołuje wizytę w Waszyngtonie z powodu problemów żołądkowych. Premier sugeruje, że film powstał na podstawie sugestii członków układu, chcących skompromitować nasz kraj. „Gazeta Polska” publikuje dokumenty, dowodzące, że Cohen pracował dla WSI (przy czym przez pomyłkę tekst ilustruje zdjęciem Leonarda Cohena). Radio Maryja demaskuje Cohena jako Żyda.
Kraj trzęsie się z oburzenia, dystrybutorzy odmawiają pokazywania filmu, pod ambasadą amerykańską demonstrują wspólnie zwolennicy Samoobrony i LPR, żądając natychmiastowego wycofania polskich żołnierzy z Iraku. Młodzież Wszechpolska wychodzi na ulice, by zetrzeć się z lewakami pod wodzą Szyszkowskiej i Środy.
Parlament uchwala specjalną rezolucję, żądającą przeprosin od Cohena, wytwórni, scenarzysty. Poseł Bosak w geście protestu dokonuje aktu samopodpalenia, a dokładnie podpala sobie zapałką włosy na lewej dłoni.
Jak Cohen śmiał tak sobie żartować z Najjaśniejszej?! Żeby znów (bo zrobiłem to w moim drugim wpisie w Salonie) odwołać się do arcypolskiego pisarza obrazoburcy: „Ja na kolana padłem, ale nic, pusto, pusto”.
Na szczęście Cohen zrobił film nie o Cześku, ale o Kazachu. Filmu nie widziałem i nie wiem nawet, czy zobaczę. Sądząc z zapowiedzi i opisów, film jest średnio śmieszny i mocno wysilony. Ale nie o to chodzi.
BBC podała, jak zareagował prezydent Nazarbajew, który akurat jest w Wielkiej Brytanii. Otóż prezydent powiedział dziennikarzom: „Maybe the journalist himself – Mr Borat Sagdiyev – is here at the moment representing Kazakhstan. I would very much like to speak to him if he is! It's well known that Mr Sacha Baron Cohen has never been to Kazakhstan. The film wasn't made in Kazakhstan; it was made in impoverished parts of Romania. The role of Kazakhs there is played by impoverished gypsies from that part of the world. The role of a drunken Kazakh was played by an American student, I believe. All of them I think are now taking him to court”.
Jaka jest sytuacja polityczna w Kazachstanie – każdy wie. Prezydent Nazarbajew nie jest w najmniejszym stopniu facetem z mojej bajki. A jednak mam wrażenie, że znalazł się 100 razy lepiej niż nasi przywódcy oraz obywatele - tak dumni i honorni, że aż ich ta duma rozdyma i w ubraniach się nie mieszczą - w różnych kartoflanych, przeszłych i przyszłych, sytuacjach. Jakież to przykre.
