Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
1980
BLOG

Piętak Piotr wstrząsa posadami państwa

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 76

Bywa, że jakiś gest protestu jest wykonywany w dramatycznych okolicznościach, wobec przemocy i brutalnej siły, a sam niesie za sobą poważne konsekwencje, tak jak samospalenie się Ryszarda Siwca podczas dożynek na Stadionie 10-lecia w 1968 roku. Bywa, że okoliczności nie są specjalnie dramatyczne, zagrożenia żadnego nie ma, ale protestujący jest osobą na tyle znaną i poważaną, że jego gest wywołuje jakąś dyskusję i ma jakieś znaczenie. Tak było z odmową poddania się procedurze lustracji przez Bronisława Geremka (jakkolwiek by to oceniać).

Najbardziej jednak żałosna i zarazem groteskowa jest sytuacja, kiedy protestuje ktoś nic nie znaczący, a jego protest nie łączy się z najmniejszym nawet ryzykiem – przeciwnie, spotyka się z pochwałami i uznaniem części establishmentu, a na dodatek jest podejmowany dla przyczyn, mówiąc łagodnie, dziwacznych. Dziś trafiłem na przykład takiego właśnie groteskowo-żałosnego protestu w postaci listu protestacyjnego niejakiego pana Piętaka. Pan Piętak zaprotestował przeciwko przyznaniu mu Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Kaczyńskiego i oznajmił w specjalnym publicznym oświadczeniu, że honoru tego nie przyjmie.

W tym momencie zapadły ciemności i rozległy się gromy, światowe media wysłały natychmiast swoich korespondentów do Warszawy, Martin Scorcese zaczął pisać scenariusz filmu na podstawie tych wstrząsających zdarzeń, a Rada Bezpieczeństwa zwołała specjalne spotkanie w sprawie oświadczenia pana Piętaka. Nie muszę chyba dodawać, że prezydent Lech Kaczyński pogrążył się w bezdennej rozpaczy i szykuje już oświadczenie, w którym wycofa się na stałe z życia politycznego pod wpływem wstrząsu, jakiego doznał za sprawą decyzji pana Piętaka.

Zajęło mi trochę czasu, żeby znaleźć jakąkolwiek informację na temat tego, kim ów protestujący Piętak jest, bo nigdzie nie było o tym mowy poza krótką notką, że w rządzie PiS był podsekretarzem stanu w MSWiA. Wiele wyjaśniła mi lektura pełnego tekstu oświadczenia pana Piętaka, z którego wynika, iż pan ów był opozycjonistą, redaktorem słynnych „Wiadomości Dnia”, który się w pewnym momencie ujawnił, trafił do więzienia, po czym – zapewne jako legalista, bo tak się przedstawia – wyszedłszy z niego, pozostał wierny zobowiązaniu do niedziałania na szkodę Peerel, które zapewne musiał podpisać. I działać w podziemiu po prostu przestał. Żadne jego osiągnięcia w III RP nie są nikomu znane.

Mówiąc może brutalnie, ale chyba jednak trafnie, pan ów jest osobą z dziesiątego, a może nawet siedemnastego szeregu. I teraz najlepsze: główny powód, dla którego pan Piętak postanowił odmówić przyjęcia orderu. Tu wypada zacytować jego wstrząsające oświadczenie:

 

„Istnieje jednak inny powód mojej odmowy przyjęcia odznaczenia: tym powodem jest osoba Prezydenta Rzeczpospolitej Polski Lecha Kaczyńskiego. Po zwycięskich wyborach na jesieni 2005 r. na wiecu prezydent-elekt wypowiedział następujące słowa pod adresem swego brata bliźniaka Jarosława Kaczyńskiego: »Melduję Panie Prezesie, zadanie zostało wykonane«. To były – dla wielu ludzi – słowa wstrząsające, bo kim tak naprawdę jest prezydent L. Kaczyński ? Podwładnym swego brata bliźniaka?

Po takich słowach miałem pełne prawo zadawać sobie tego typu pytania. Zwracam przy tym uwagę, ze słowa prezydenta-elekta, zaprzeczały całkowicie programowi Prawa i Sprawiedliwości, którego naczelnym hasłem była Odbudowa Państwa Polskiego. Jak można było traktować poważnie ten program, jeżeli prezydent-elekt nad procedury państwowe przekłada więzi rodzinno-emocjonalne? Te słowa niestety nie budowały lecz upokarzały Państwo Polskie. Rzeczpospolita Polska to jej Konstytucja prawa i procedury administracyjne a nie megalomańskie i aluzyjne odwoływanie się do słów Naczelnika Państwa z lat 1918-1921. Co jest ważniejsze interes rodzinny czy interes partii jej programu naprawy Rzeczpospolitej? Czy po doświadczeniach lat 2005-2007 mam prawo zadawać takie pytania czy nie? Pytanie jest retoryczne: mam nie tylko prawo ale także obowiązek powiedzieć, że w tych latach wielokrotnie ważniejszy był interes rodzinny braci Kaczyńskich np. dlatego nie rozpisano wyborów w pierwszych miesiącach 2006 r. ponieważ ich wynik mógł osłabić pozycje J. Kaczyńskiego a wzmocnić pozycje K. Marcinkiewicza czy Z. Ziobro w partii.

To curiosum historyczne rządy w demokratycznym państwie braci bliźniaków z których jeden jest prezydentem a drugi premierem rządu (samo to zdanie wydaje się absurdalne) było jedną z głównych przyczyn przegranych wyborów i rozpadu PiS po 2007 r. […]”.

 

Nie wiem, czy warto rozbierać to kuriozalne uzasadnienie na czynniki pierwsze, ale jednak kilka rzeczy warto wybić. Po pierwsze, jeśli pan Piętak uważa się za legalistę i państwowca – a tak zdaje się chce sam siebie prezentować – to powinien rozumieć dość podstawową zasadę: choć polityka orderowa leży w gestii prezydenta RP, to order jest wyrazem uznania od Rzeczypospolitej, a nie personalnie od Lecha Kaczyńskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego czy nawet Wojciecha Jaruzelskiego (albo Bronisława Komorowskiego). Demonstracyjna odmowa jego przyjęcia nie z powodów merytorycznych, ale ze względu na osobę wręczającego, będącego głową państwa, świadczy o braku szacunku do tegoż państwa i popełnianiu dokładnie tego grzechu, o który pan Piętak oskarża braci Kaczyńskich – widzenia spraw poprzez personalia.

Po drugie – słowa Lecha Kaczyńskiego, wypowiedziane po ogłoszeniu wyniku wyborów w 2005 roku były faktycznie mocno niefortunne, zwłaszcza pod względem wizerunkowym, i w sensie symbolicznym zaciążyły na całej tej prezydenturze. Trzeba jednak być albo osobą chorobliwie przewrażliwioną, albo pełną złej woli, żeby odwoływać się w tej kwestii do tak daleko idących określeń, jak to czyni pan Piętak. Trzeba by także założyć, iż autor protestu od 2005 roku nie ogląda telewizji, nie słucha radia ani nie czyta gazet, gdyż od tamtego czasu ze strony polityków wszystkich opcji padło mnóstwo słów o wiele bardziej wstrząsających i podających w wątpliwość ich zdolność do reprezentowania państwa polskiego na jakimkolwiek szczeblu. Nie przypominam sobie jednakowoż, aby w którymkolwiek momencie pan Piętak stworzył jakiś protestacyjny list otwarty.

Po trzecie – dziwną tezę stawia pan Piętak, stwierdzając, że cała prezydentura Lecha Kaczyńskiego jest podporządkowana „interesowi rodzinnemu”. Na czym ten interes ma polegać? Gdyby jeszcze było to oskarżenie o sprzyjanie interesowi partyjnemu, można by dyskutować. Ale rodzinnemu? Zabawne zresztą, że pan Piętak z całą stanowczością stwierdza, iż był tylko powód nierozwiązania parlamentu na początku 2006 roku: konieczność utrzymania przy władzy Jarosława Kaczyńskiego. Na temat przyczyn podjęcia takiej, a nie innej decyzji do dzisiaj toczą się spory pomiędzy publicystami i analitykami różnych poglądów, a zainteresowani przedstawiają rozbieżne wersje i wyjaśnienia. I oto pan Piętak, deus ex machina, zna jedyne prawdziwe wytłumaczenie. Porażające.

Po czwarte – najzabawniejszy jest argument, iż rządy braci bliźniaków mają być czymś niedopuszczalnym (bo tak rozumiem słowa pana Piętaka) w demokratycznym państwie. Istotnie, taka sytuacja polityczna jest ciekawostką, ale nie znam demokracji, gdzie istniałby zakaz sprawowania urzędów jednocześnie przez braci bliźniaków. Przeciwnie – sądziłem, że demokracja polega właśnie na tym, iż naród może sobie wybrać na prezydenta i premiera braci bliźniaków i nic nikomu do tego. Widocznie pan Piętak rozumie demokrację jakoś inaczej.

Nie muszę dodawać, że o porażającym oświadczeniu pana Piętaka natychmiast na górze swojej strony poinformowała „Gazeta Wyborcza”. I słusznie, nie co dzień przecież zdarza się, że Piętak Piotr wstrząsa podstawami państwa.

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka