Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
856
BLOG

Wolność znowu przegrała

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 124

Wszyscy zajmowali się dzisiaj nie mającym większego znaczenia, teatralnym spotkaniem prezydenta z premierem, a tymczasem na wokandzie Trybunału Konstytucyjnego stanęło zagadnienie, wniesione przez prywatną osobę, p. Felicjana Gajdusa, a dotyczące sprawy fundamentalnej, choć odbitej w pozornie mało kontrowersyjnym przepisie: kwestii obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa w samochodzie.
Treść wokandy można znaleźć tutaj i w skrócie pokazuje ona, o co chodzi. Otóż p. Gajdus zakwestionował to, co i mnie w wielu swoich przejawach irytuje i niepokoi: nadmierny paternalizm państwa, które nakazuje nam zapinać w samochodzie pasy, choć ich zapięcie lub nie może mieć wpływ wyłącznie na nas samych. Argumentował, że odpowiedni przepis kodeksu drogowego narusza artykuły Konstytucji, mówiące o godności i wolności obywateli. TK uznał jednak przepis za zgodny z konstytucją, stając po stronie państwa paternalistycznego.
Wnioskodawca słusznie wskazywał absurdalność przepisu, nakazującego jazdę w pasach, poprzez sprowadzenie go ad absurdum. Bo skoro kierując się troską o obywatela państwo nakazuje mu zapinać pasy, to czemu nie mogłoby mu nakazać ciepło się ubierać, zdrowo jeść albo zabronić posiadania w domu ostrych przedmiotów? To argument tzw. równi pochyłej – skoro raz zastosuje się określoną argumentację, to czemu nie zastosować jej w innych przypadkach, może nawet bardziej kontrowersyjnych? Pan Felicjan w swoim wniosku spekulował – nie bez logicznych podstaw – że państwo może w końcu uznać swoją kompetencję nawet w wyznaczaniu „zdrowych” poglądów, jakie powinni mieć obywatele. Innymi słowy – choć sam kwestionowany przepis wygląda niewinnie – mowa jest o sprawach najważniejszych, w tym o możliwości ustalania przez państwo obowiązującej ideologii, a także o kwestiach takich jak zezwalanie na samobójstwa. Tym ostatnim nie chcę się zajmować, bo to styk wolności osobistej z kwestią wartości ludzkiego życia, jakby o jeden poziom skomplikowania wyżej. Pozostanę przy przejawach klasycznego paternalizmu.
Eksperci argumentowali, że państwo, nakazując nam jeździć w pasach, chroni nie tylko daną osobę, ale i siebie przed nadmiernymi kosztami, związanymi z opieką medyczną nad ofiarami wypadków. Ale to miałki argument. Tak samo bowiem można by uzasadniać np. zakaz spożywania tłustych pokarmów i tak samo uzasadnia się restrykcyjne zakazy dyskryminujące palaczy. W końcu w obu przypadkach za opiekę medyczną płaci państwo. Zamiast jednak godzić się na to uzasadnienie, trzeba by raczej spytać, czy nie jest to argument na rzecz rezygnacji z tzw. darmowej opieki zdrowotnej. Do zaakceptowania byłaby np. sytuacja, w której nie zapięte pasy skutkują koniecznością uregulowania z prywatnych pieniędzy (mogą być z odpowiedniego ubezpieczenia) części kosztów medycznych. To stawiałoby przed obywatelem jasny i klarowny wybór i tworzyło jasne zasady odpowiedzialności za swoje decyzje.
Martwi mnie, że TK tak, wydaje się, bezrefleksyjnie podszedł do sprawy (choć warto poczekać na uzasadnienie). Nie po raz pierwszy mam poczucie, że na marginesie politycznej bieżączki dzieją się sprawy o znacznie większym strategicznie znaczeniu, decydujące o zakresie naszej wolności i odpowiedzialności, a przez niemal wszystkich traktowane tylko jako humorystyczne wstawki lub hobby paru dziwaków. To błąd.

 

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka